Joshua Hammer: Hardkorowi bibliotekarze z Timbuktu

Joshua Hammer: Hardkorowi bibliotekarze z Timbuktu
Joshua Hammer: Hardkorowi bibliotekarze z Timbuktu, przeł. Dariusz Żukowski, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2017 | fot.: Arte24.pl

Hardkorowi bibliotekarze z Timbuktu to książka, którą czyta się jak najprawdziwszą powieść przygodową pisaną w stylu opowieści o Indianie Jonesie. Tyle tylko, że historia grupy bibliotekarzy, którzy przeprowadzili karkołomną akcję wykradając i wywożąc setki tysięcy bezcennych manuskryptów z miasta opanowanego przez islamistów z Al-Kaidy wydarzyła się naprawdę.

Joshua Hammer: Hardkorowi bibliotekarze z Timbuktu

przeł. Dariusz Żukowski, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2017

Hardkorowi bibliotekarze z Timbuktu to czwarta książka w dorobku dziennikarza, pisarza, znawcy islamu i kontynentu afrykańskiego. Hammer kierował także redakcjami Newsweeka w Nairobi, Ameryce Południowej, Berlinie czy Jerozolimie.

Ten fascynujący reportaż dotyczy nie tylko efektownej akcji z 2012 roku, która miała na celu uchronienie dorobku cywilizacyjnego przed zniszczeniem. To także nieznana szerzej historia miasta w Mali nad rzeką Niger, które w czasach Średniowiecza słynęło z wolnomyślicielstwa, tolerancji, bogactwa i setek tysięcy pism dowodzących szerokich zainteresowań tamtejszej ludności. Wśród nich znaleźć można między innymi podręczniki do matematyki i astronomii oraz pisma traktujące o życiu społecznym i gospodarczym w Timbuktu podczas Złotego Wieku (XVI wiek). Wówczas miasto było centrum akademickim, a na tamtejszym Uniwersytecie Sankore studiowało 25 000 ludzi.

Legendy o bogactwie regionu zachęciły Europejczyków do wypraw w tamtym kierunku, co wraz z najazdami sąsiadów przyczyniło się do stopniowego upadku miasta. Przez setki lat jednak nie udało się zniszczyć ksiąg, które w sekretnych schowkach przechowywała niemal każda znacząca rodzina w okolicy, i które były traktowane jako dziedzictwo poszczególnych rodów. Ich zgromadzenie, odrestaurowanie i pieczołowite przechowywanie przyświecało międzynarodowej akcji nazwanej„Operation Timbuktu”. Jej celem było także zbudowanie biblioteki dla Instytutu Ahmeda Baby. Finalnie udało się wydobyć kilkadziesiąt tysięcy pism. Mówi się jednak, że pustynia nadal może ich skrywać setki tysięcy, a nawet milion.

W 2012 roku, wskutek zajęcia miasta przez islamistów, rozpoczęto niszczenie zabytków. A także początek walki o ocalenie cennych ksiąg. I tu wkracza Abdel Haidara – człowiek wychowany w poszanowaniu ksiąg, który z czasem stał się odpowiedzialny za ich zebranie i opiekę nad księgozbiorem. Brawurowa akcja wywiezienia skarbów Timbuktu to scenariusz, którego nie powstydziłoby się Hollywood. Warto jednak zwrócić uwagę także na olbrzymią wartość historyczną książki, która zaszczepia w masowej wyobraźni wiedzę o tym niezwykłym mieście. To ważne, bo jak podaje Wikipedia:

Miasto Timbuktu występuje w kulturze Zachodu jako symbol odległego, tajemniczego miejsca, odgrywa szczególną rolę w filmie i literaturze. Występuje przykładowo w wielu produkcjach Walta Disneya, m.in. komiksach o przygodach Kaczora Donalda, serialu Czarodziejki czy filmie Aryskotraci.

Timbuktu zasługuje na więcej, niż sprowadzenie do rangi bajkowej, odległej scenerii.


Dominika Pawlikowska