Zbigniew Naszkowski: Pan B. zdziwił się nieco, ale nie widział powodu, by negować fakty

Zbigniew Naszkowski, Pan B. zdziwił się nieco, ale nie widział powodu by negować fakty Ilustracje Maria Ekier Wydawnictwo Nisza
Zbigniew Naszkowski, Pan B. zdziwił się nieco, ale nie widział powodu by negować fakty Ilustracje Maria Ekier, Wydawnictwo Nisza, Warszawa 2016 | fot.: Arte24.pl

Opowiadania Zbigniewa Naszkowskiego przenoszą czytelnika do miejsc na pozór dostępnych dla każdego – do świata marzeń sennych. Barwnych, sugestywnych, przykuwających uwagę. Momentami przyjemnych i inspirujących, innym razem – niepokojących. Niewielka książka to idealna propozycja dla tych, którzy mają ochotę na małe czytelnicze co nieco.

Zbigniew Naszkowski, Pan B. zdziwił się nieco, ale nie widział powodu by negować fakty

Ilustracje Maria Ekier, Wydawnictwo Nisza, Warszawa 2016

Świat, który prezentuje Naszkowski nie wymaga żadnych dopowiedzeń. Właściwie nie wiemy, kim są bohaterowie, nie znamy ich imion (zaledwie inicjał) ani motywacji. Zarówno tytułowy pan B., jak i pozostali bohaterowie, budzą jednak sporo sympatii czytelnika. Razem z nimi poznajemy kolejne senne światy i ich zaskakującą logikę. Panowie rozmawiają ze zwierzętami, przechodzą między pomieszczeniami za pomocą ukrytych przejść, a nawet mają moc cofania zdarzeń.

Zbigniew Naszkowski, Pan B. zdziwił się nieco, ale nie widział powodu by negować fakty Ilustracje Maria Ekier, Wydawnictwo Nisza
Zbigniew Naszkowski, Pan B. zdziwił się nieco, ale nie widział powodu by negować fakty; Ilustracje Maria Ekier, Wydawnictwo Nisza, Warszawa 2016 | fot.: Arte24.pl

Mini opowiadania czyta się z prawdziwą przyjemnością. Dajemy się porwać nieskrępowanej wyobraźni autora, ulegamy tej niesamowitej poetyce snu, choć czasem przeszywa nas podskórny lęk rodem z koszmaru. Jednocześnie chcemy zobaczyć, co stanie się dalej, ale i oddychamy z ulgą gdy bohaterowie się budzą. W końcu to tylko sen. No, chyba że granica pomiędzy jawą i snem się zatrze.

To małe wydawnicze cudo uzupełniają świetne grafiki Marii Ekier.


DP