Filtry, filtry i po filtrach?

Zdjęcie gałęzi
W czasach, gdy obraz zapisywany był na kliszach a ich największymi producentami były AGFA, FujiFilm i Kodak, filtry stanowiły bardzo ważne narzędzie w kreowaniu nietuzinkowej fotografii. | fot.: materiał partnera zewnętrznego

Pośród wielu akcesoriów fotograficznych, jakich używałem na przestrzeni ostatnich 30 lat, były także filtry. Dziś nie wzbudzają one już większych emocji. W pewnym sensie to zrozumiałe, bo większość efektów, jakie oferowały, można osiągnąć w trakcie obróbki zdjęć w programach graficznych. Patrząc jednak z perspektywy człowieka, który stawiał swoje pierwsze fotograficzne kroki w erze fotografii analogowej muszę przyznać, że czasami ogarnia mnie nostalgia…

W czasach, gdy obraz zapisywany był na kliszach a ich największymi producentami były AGFA, FujiFilm i Kodak, filtry stanowiły bardzo ważne narzędzie w kreowaniu nietuzinkowej fotografii. Dlaczego akurat filtry? Bowiem efektów „specjalnych” nie dało się dorobić ani w ciemni, ani w programach graficznych, które jeszcze nie istniały… Stosowano zatem na porządku dziennym filtry zmieniające temperaturę barwową światła, filtry polaryzacyjne, szare i wreszcie filtry, które oferowały całą gamę efektów specjalnych (takich jak „mgła” czy „gwiazdki”). Wraz z rozwojem fotografii cyfrowej i upowszechnieniem się programów do obróbki zdjęć, zainteresowanie filtrami zaczęło maleć. Kupione na początku lat 90-tych za krocie filtry (miałem ich łącznie ponad 20) stały się niezbyt użyteczne i straciły na wartości.

Jezioro zimą
Wraz z rozwojem fotografii cyfrowej i upowszechnieniem się programów do obróbki zdjęć, zainteresowanie filtrami zaczęło maleć. | fot.: materiał partnera zewnętrznego

Mógłbym długo rozwodzić się nad tym, jak piękne efekty można było osiągnąć, używając filtrów za czasów fotografii analogowej, ale pewnie mało kto wysłucha tego dziś ze zrozumieniem. Obecnie takie sprawy załatwia się kilkoma kliknięciami w Photoshopie czy innych zaawansowanych programach graficznych.

Wydawałoby się zatem, że czas filtrów już przeminął. Tak jednak nie jest. Pozostała pewna grupa filtrów fotograficznych, które do dziś – i to z dużym powodzeniem – są używane zarówno w fotografii analogowej, jak i cyfrowej. Należą do nich przede wszystkim filtry polaryzacyjne, szare i szare połówkowe oraz filtry UV (często nazywane ochronnymi). Na niemal każdym obiektywie znajdziemy filtr ochronny. Kiedy kupujemy nowe szkła, sprzedawca mimochodem rzuca: a może dokupi Pan jeszcze UV-kę?… Mniej doświadczeni fotografowie traktują to jako próbę wyciągnięcia dodatkowych pieniędzy z kieszeni klienta. Nic jednak bardziej mylnego. Filtr UV pełni bowiem, pomijając jego właściwości optyczne, niezmiernie ważną rolę ochronną.

Trawa
Pozostała pewna grupa filtrów fotograficznych, które do dziś – i to z dużym powodzeniem – są używane zarówno w fotografii analogowej, jak i cyfrowej. | fot.: materiał partnera zewnętrznego

Obiektyw fotograficzny to zawsze mniejsza czy większa inwestycja finansowa. Warto zatem zastanowić się nad zabezpieczeniem przedniej soczewki, która podczas codziennego użytkowania może być narażona na zetknięcie się z kurzem, brudem, wilgocią i jest podatna na uszkodzenia mechaniczne. Biorąc pod uwagę fakt, że zarysowanie lub uszkodzenie przedniej soczewki obiektywu może odbić się na jakości zdjęć oraz wartości samego obiektywu, zainwestowanie w filtr ochronny staje się bardziej niż uzasadnione. Warto pamiętać, że naprawa obiektywu, w którym przedni element uległ uszkodzeniu lub zarysowaniu, może być naprawdę kosztowna. W zaufanym serwisie dowiedziałem się, że „przyjemność” wymiany przedniego elementu w obiektywach „kitowych” takich jak 18-105 czy 18-140 mm może oscylować w granicach 400 złotych, podczas gdy koszt przedniej soczewki w obiektywach profesjonalnych, takich jak teleobiektywy za 12 tysięcy złotych może kształtować się w granicach 700 złotych! W tej sytuacji zakup filtra, który zabezpieczy nasz obiektyw przed uszkodzeniem, staje się oczywisty.

Krajobraz we mgle
Często zdarza się jednak, że najpiękniejsze ujęcia robi się w naprawdę trudnych warunkach terenowych oraz pogodowych. | fot.: materiał partnera zewnętrznego

Jednym z głównych tematów w mojej fotografii jest przyroda. To piękna i inspirująca dziedzina tej sztuki. Często zdarza się jednak, że najpiękniejsze ujęcia robi się w naprawdę trudnych warunkach terenowych oraz pogodowych. Codziennością jest mgła, wilgoć i deszcz oraz kurz i wiatr, przenoszący drobinki pyłu czy też piasku. Trudno wyobrazić sobie w takiej sytuacji pracę bez filtra ochronnego. Należy pamiętać, że filtr to kolejny element na drodze światła do matrycy aparatu. Warto zatem zainwestować w filtry wysokiej jakości, które można znaleźć na tej stronie – https://notopstryk.pl/pl/searchquery/marumi/1/phot/5?url=marumi. Pomogą one nie tylko chronić obiektyw przed niekorzystnym działaniem czynników zewnętrznych, ale zapewnią także najwyższą jakość obrazu, jaką chcemy widzieć na naszych zdjęciach.

Jarosław Deluga-Góra

Artykuł powstał we współpracy z Notopstryk.pl.


Materiał partnera zewnętrznego