Książkowa jesień, czyli kilka czytelniczych nie-nowości

książki na jesień
Trudno znaleźć piękniejszy moment w roku na czytanie niż ten jesienny, sprzyjający zadumie i uspokojeniu się | fot.: StockAdobe.com

Czy może być lepszy moment na sięgnięcie po książkę, niż odchodzące lato, kojący jesienny deszcz za oknem i opadające liście? Jesień zdaje się zachęcać do okrycia miękkim kocem, przygotowania ulubionej herbaty (a może nawet grzanego wina?) i zrelaksowania podczas coraz dłuższych wieczorów. Propozycji jest sporo.

Antoni Libera „Madame”

Z początkiem jesieni przychodzi nowy rok szkolny, a zaraz po nim rok akademicki, które niejednokrotnie przywołują wielu z nas wspomnienia i tęsknotę za beztroskimi latami młodości. Taką tęsknotę wywołuje także „Madame” Libery, opowieść o młodym chłopcu zafascynowanym tajemniczą, piękną nauczycielką francuskiego (i nie tylko). W tle peerelowska szara rzeczywistość lat sześćdziesiątych, która ubarwiona zostaje młodzieńczą wiarą w marzenia i ironicznym humorem.

Olga Tokarczuk „Prowadź swój pług przez kości umarłych”

Przy okazji zeszłorocznej prestiżowej nagrody National Book Award, której laureatką została polska pisarka, o „Biegunach” zrobiło się na nowo głośno i wielu czytelników sięgnęło po tę książkę. W tym roku Tokarczuk została nominowana ponownie, tym razem za powieść, na podstawie której powstał film „Pokot” Agnieszki Holland. Autorka nazywa swoje dzieło „thrillerem moralnym”, a rzecz się toczy o tak ważne sprawy jak ludzka ignorancja i miejsce w świecie. Warto nadrobić, by być na bieżąco z docenianą w świecie rodzimą literaturą. Tytuł sugeruje listopad.

Wiesław Myśliwski „Ucho igielne”

Najnowsza powieść Myśliwskiego to spotkanie młodości ze starością. Mądrość płynie z niej ustami prostych mieszkańców małego miasteczka ich prostym językiem nie pozbawionym humoru. Pogodzony bohater przenikliwie obserwuje rzeczywistość nie oceniając jej, ale niejako medytując na temat pamięci, przemijania, czasu.

Emily Brontë  „Wichrowe wzgórza”

Jaka sceneria może wspanialej odpowiadać jesiennej zadumie niż angielskie wrzosowiska, wiatr wyjący w komnatach tajemniczego zamku, a to wszystko odzwierciedlające niespokojny stan ducha dwójki romantycznych, destrukcyjnie oddziałujących na siebie bohaterów targanych najgłębszymi uczuciami. Oto Cathy i Heathcliff, klasyka. Kto nie czytał, powinien, a kto czytał, na pewno chętnie sobie przypomni.

C.S. Lewis „Smutek”

Lewisa kojarzymy głównie z „Opowieściami z Narnii”. Znacznie mniej czytelników zna autora jednak z bardziej intymnej strony. „Smutek” to pozycja bardzo niewielkich rozmiarów o ogromnym ładunku emocjonalnym. Przejmujący zapis uczuć towarzyszących autorowi po śmierci żony. A że jesień to także czas spędzany na cmentarzach…

Stanisław Ignacy Witkiewicz „Pożegnanie jesieni”

Jesień nie zostanie z nami jednak na wieki, a powieść Witkacego zdaje się najbardziej odpowiednią na rozpoczęcie nowego etapu. Opowiada historię młodego dekadenta Atanazego miotającego się pomiędzy dwiema kobietami. W tle okres dwudziestolecia międzywojennego, erotyka, szaleństwo, a do tego zbliżająca się, nieuchronna katastrofa…

Trudno znaleźć piękniejszy moment w roku na czytanie niż ten jesienny, sprzyjający zadumie i uspokojeniu się. Po wakacjach, warto dać się porwać w kolejne podróże do odległych krain. Możliwości jest co niemiara. Miłego czytania!


AKA